muzyka fajna, aktorzy super, konwencja spoko, ale... ten serial był miejscami na maxa nudny i ciągnął się niemiłosiernie. Paul III totalnie nierealny, zupełnie zblazowany i obojętny. Hilary Swank w ogóle nieprzekonująca. W połowie zaczęłam się niecierpliwić.
Wiele mi w tym serialu brakuje. Cały czas czekałam na jakiś punkt kulminacyjny, a przy zbieraniu forsy na okup zaczęłam się naprawdę kontrolować, żeby sobie darować końcówkę. Jedyne, co naprawdę mnie urzekło, to muzyka instrumentalna, zdaje się, main theme. Nawet nie mogę jej znaleźć. Tak czy inaczej, spodziewałam się znacznie więcej.