W większości przypadków (nawet w wielu filmach, które lubię) aktorki grają postać - ale każdy wie, że to tylko (lub aż) gra:)

Ale są aktorki - które się widzi w filmie i momentalnie zapomina się o tym, że one grają. To takie wrażenie, że one są tą osobę, którą grają:) Ciężko to wytłumaczyć:). Ale kiedy grała Meggie - była bokserką. Kiedy grała Brandona - była jak mężczyzna. Kiedy grała nauczycielke w Wolności słowa - była tą nauczycielką. Była też młodą policjantką w Bezsenności i początkującym prawnikiem/siostrą w Wyroku skazującym:). Jakbym widziała zespolenie z rolą - a nie osobę Hilary Swank:)