Ten film jest tak kiczowaty, wtórny, głupi i ma tyle dziur w fabule, że... naprawdę mi się podobał! To coś jak parodia serii "Karate Kid" ze stereotypowymi czarnymi charakterami i głupimi bohaterami.
Szczególnie sceny z mnichami są przezabawne. Mógłbym je oglądać na okrągło. Zupełnie jakby reżyser celowo próbował ich ośmieszyć.
Polecam ten film wszystkim fanom serii (jeśli tacy istnieją na świecie)! Nie znajdziecie lepszej parodii "Karate Kida".
P.S. Pan Myiagi nadal jest na serio świetny.