Mało to zachęcające.

Weź nie strasz potencjalnych widzów, dobra? ;)
Po takim opisie zrezygnował by z oglądanie (nie lubię psycho filmów) a tak sobie obejrzałem i nie żałuje.

Sam uważam, że szukanie w tym filmie wątków "wpadek macierzyństwa i trudach wychowawczych" jest niczym innym jak szukaniem znaczenia tekstów w lekturach szkolnych... czyli na siłę. Poza tym największy spoiler dostajemy na początku, czyli liczbę dni które minęły i paradoksalnie to pomaga, bo jednak nie wiemy co się dokładnie stało i śledzenie historii jest znacznie ciekawsze. Dlatego jest to dobre sci-fi, bardzo przypomina mi film Moon, który też szczerze polecam.

Naprawdę na siłę? :) nie będę się upierał, ale moim zdaniem cały pierwszy akt jest niczym innym jak właśnie opowieścią o samotnym wychowywaniu dziecka. Im jest starsze, tym bardziej buntuje się wobec przedstawionych zasad i szuka własnych ścieżek. Moon przywołuję w recenzji :)

Czy na pewno mieliśmy do czynienia z jakimkolwiek buntem? Spoiler alert!!!
Przecież córka wykonywała dokładnie misterny plan matki przewidziany od samego początku, Don Cobb z Incepcji nie powstydziłby się takiego zaimplikowania własnego pomysłu jaki matka zafundowała córce...

Zgadzam się zupełnie. Ten film tylko pozornie ma coś wspólnego z macierzyństwem, tak naprawdę powiedział bym, że jest to przestroga przed sztuczną inteligencją, która pozornie służąc człowiekowi staje się powoli jego największym wrogiem...