Nie odbija się to dobrze na życiu prywatnym ale postać grana przez Hilary Swank dawała z siebie wszystko. Dyrekcja miała gdzieś uczniów, którzy byli "gorsi". Uczniowie, którzy każdego dnia mierzyli się ze strachem po wyjśćiu z własnego domu, musieli uczęszczać do szkoły, nigdy nie odwiedzali innych miast. Pani "G" wiele zrobiła dla swoich podopiecznych, których traktowała jak rodzinę w tym wycieczkę czy wycieczkę z ocalałymi z holokaustu. Jej niekonwecjonalne metody dydaktyczne pokazały młodym ludziom ile mają ze sobą wspólnego pomimo tego, że różnią się np. kolorem skóry czy pochodzeniem. Nauczyli się żyć w zgodzie przynajmniej w klasie. Muzyka taneczna wpasowała się w klimat filmu nadając młodzieżowego stylu. Podoba mi się odpowiedź Erin Gruwell na pytanie "Czy ktoś Panią o to prosił?" a ona "Dlaczego ktoś musi mnie prosić?!" - pokazuje to, że nie zawsze z naszymi intencjami oczekujemy czegoś w zamian. Cały film prezentuje się naprawdę bardzo dobrze bywa też wzruszający. Nie żałuję dwóch godzin ogladając tę produkcję, ponieważ wszystko było spójne i potrzebne do zrozumienia przesłania